poniedziałek, 18 września 2017

Poznań w gotowości

Już w środę napiszemy jedno z dyktand zaproponowanych przez naszych Partnerów projektu, a dziś proponujemy nasze dwa teksty. Może się komuś spodobają? Tak się składa, że tematem przewodnim stały się prace w ogrodzie. Akurat na czasie :) Zapraszamy do lektury!

DYKTANDO 6
Był pogodny dzień, a Marcina właśnie obudziły promienie słońca. Ocknął się ze snu i ociężale podreptał do łazienki. Ocuciłtwarz zimną wodą, a następnie nałożył na szczoteczkę ociupinę pasty do zębów. Po ubraniu się, przeżuł ze znudzeniem śniadanie i wsiadł w samochód, jadąc do swojego klienta. Był ogrodnikiem, ale kiedy widział niektóre ogrody,odechciewało mu się każdej pracy. Tak było tym razem.
- Jadę po odbiór nowych nasion dla pana – rzekł na końcu pan Olaf i zniknął za domem. Marcin od dawien dawna nie był tak zniechęcony. Ruszył mozolnie do pierwszej rabatki, wpierw nakładając zabrudzony fartuch. Odchwaścił ją prędko i zabrał się za oczyszczanie sadzawki. Po uporządkowaniu stawku, ogrodnik przetarł zmęczoną twarz i wtedy ujrzał piękną różę. Podniósł się i podszedł do niej, zachwycając się jej pięknem. Uśmiechnął się sam do siebie i odciął kilka niepotrzebnych kikutów, wystających z łodygi. Odcień miała ciemnoróżowy, a jej zapach był cudowny! Oczarowała go…Oddzielił ją od innej rośliny i przesadził obok. Z utęsknieniem spojrzał na kielich kwiatu i odszedł do innego skalniaka, gdzie uporządkował kilka rzeczy. Po pracy usiadł na trawie i czekał na właściciela, odbijając kamienie od ziemi. W końcu wrócił pan domu, uginając się pod ciężarem worków i kartonów z nasionkami. Marcin wstał i odciążył zmęczonego mężczyznę, zabierając kilka tobołków. Klient oddychał głośno i sapał jak parowóz.
 - Dobrze, proszę dalej pracować, a ja pójdę odcedzić makaron – zarządził z uśmiechem i wszedł do chatki. Bohater wsadził sadzonki do oddzielnej donicy i oparł ręce na biodrach. Westchnął z ulgą i zapukał do drzwi.
 - Już wszystko skończyłem – odburknął zmęczony Marcin.
- Cieszę się niezmiernie! – roześmiał się mężczyzna i zapłaciwszy ogrodnikowi, ponownie wrócił do swojego domu. Bohater wsiadł do samochodu i oparł się o fotel. Już dawno nie odczuwał takiego wyczerpania. Spojrzał na zegarek i odczytał ze wskazówek: 17:30… To niebywałe, że zajęło mu to prawie cały dzień! Wrócił zadowolony do mieszkania i znikając za drzwiami, wpadł w objęcia Morfeusza.
Autorami tekstu są uczniowie klasy 6 ze Szkoły Podstawowej nr 68 w Poznaniu
DYKTANDO 7
Piotrek odetchnął z ulgą… Wreszcie skończyła się noc, po której czuł się bardzo wycieńczony i ociężały. Właśnie dotarło do niego, że przez cały dzień będzie musiał pomagać mamie w ogródku. Odchwaszczanie, oczyszczanie, odcinanie i tak w kółko… W dodatku musiał przesadzić ziołą z rabatki do oddzielnych donic. Ale musiał to zrobić, taka była jego kara. Może nie trzeba było tak niegrzecznie odburkiwać nauczycielowi…? Ale cóż! Tego się już nie odkręci. Bohater zszedł mozolnie po schodach, odbijając się od ściany do ściany. Zaparzył wodę na herbatę i czekając na wrzątek, usiadł w kuchni. W końcu zalał cieczą torebkę i wcisnął do niej sok z cytryny, odcedzając pestki sitkiem. Usiadł na krześle przy oknie i wziął łyk napoju. Zauważył swoją mamę w oknie, która uginała się pod ciężarem zakupów. Wybiegł z domu i zabrał kilka siatek, by ociupinęodciążyć. Zauważył, że rodzicielka kupiła nowe kwiatki. Były piękne! W wielu odcieniach czerwieni, błękitu i żółci. Oczarowały go! Odebrał od mamy pierwsze polecenia i pośpiesznie pobiegł po narzędzia. Z całym naręczem poszedł do ogrodu. Postanowił, że oddzieli łatwiejsze zadania od trudniejszych. W końcu zaczął pracować… Po trzech godzinach wykonywania zadań, postanowił, że czas na przerwę. Usiadł na tarasie, popijając zimną herbatkę. Ciężko oddychał. Uświadomił sobie, że od dawien dawna nie odczuwał takiego wyczerpania. Poszedł do łazienki, by ocucić się zimną wodą. Następnie poszedł do salonu, by sprawdzić godzinę. Usiadł na chwilę w wygodnym fotelu i przymknął oczy. Po chwili zasnął.. Ocknął się po jakimś czasie. Rozejrzał się dookoła. Za oknem było już ciemno. Spojrzał na godzinę w telefonie. Wyświetlacz pokazywał godzinę 18:32. Pobiegł do ogrodu, by zakończyć pracę, nim mama wróci do domu i przeprowadzi odbiór jego pracy.
Autorami tekstu są uczniowie klasy 6 ze Szkoły Podstawowej nr 68 w Poznaniu

Mamy też propozycje samych zdań z trudnościami ortograficznymi:

Tata Kasi, przy zamawianiu paczki, zaznaczył odbiór osobisty.
Pani poprosiła mnie, bym odcięła kawałek wstążki.
Wsyp ociupinę cukru do herbaty – poprosiła mama.
Tata ocucił Zosię zimną wodą, gdy zemdlała na plaży.
Oddziel te notatki, ładnym szlaczkiem w zeszycie.
Odcień twoich oczu jest piękny.
Słoń ociężale chodził po swoim wybiegu.
Ogrodnik musi odchwaścić swój ogród
Muszę oczarować polonistkę pięknym czytaniem.
Rodzice proszeni są o odbiór dzieci ze szkoły przed 15.00.
Rodzice zagrozili, że odetną mi Internet.
Z kolegami podziwialiśmy odcienie tęczy.
W sklepie papierniczym ołówki sprzedaje się oddzielnie.
Tomkowi odechciało się chodzić do szkoły.
Józef odburknął mi niegrzecznie.
Ranę trzeba dobrze oczyścić.
Trzeba oddzielić groch od fasoli.
Zapach róż mnie oczarował.
Mój brat ma oddzielny pokój.
Hipolit odczuwał smutek po rozstaniu z Hanią. 
                Autorami tekstu są uczniowie klasy 6 ze Szkoły Podstawowej nr 68 w Poznaniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz